W tym roku mija 20 lat mojego życia marketera.
Dziś z okazji magicznego dnia 02.02.2020 świętuję to co było dobre i porażki,
za które jestem wdzięczna.
1.Od początku wiedziałam, czego chcę
Kiedy zaczynałam życie marketera/marketingowca mało kto wiedział co można robić po takich studiach. Wielu kojarzyło temat z eventami, gadżetami, reklamą TV, outdorem i obciachem.
Wybierając specjalizację marketing, wiedziałam, że będę pracować w FMCG. Prawdziwy marketing dóbr szybko zbywalnych był tylko poza Polską lub we wchodzących do Polski koncernach. Ogromna chęć pracy w tzw. „prawdziwym marketingu” nie powstrzymała mnie przed znalezieniem takiego miejsca.
Choć 20 lat temu nie było to łatwe, przeszłam przez dwie dekady w marketingu FMCG, tak jak sobie wymyśliłam.
2. Miałam mentorów
Przez 20 lat spotkałam tylko, a może aż, dwie osoby, które były moimi mentorami. Czuję niedosyt przebywania z autorytetami.
Dlaczego tak było? Nie wiem. Być może moja uwaga była przekierowana na coś innego.
Dziś doceniam, że ich spotkałam, bo dzięki nim wiem, jak wiele dobrego można zdziałać mentoringiem. Dlatego oddaję to co dostałam i sama doświadczyłam, czerpiąc dużą przyjemność z dzielenia się wiedzą.
3. Pozyskiwałam wiedzę
Wszystko co wiem, wiem dlatego, że lubię się uczyć. W czasach kiedy dostęp do wiedzy marketingowej był ograniczony, pozyskiwałam ją od mentorów i z doświadczeń. Potem, kiedy wiedza przychodziła z zagranicy i pojawiała się w internecie, to był czas samokształcenia.
Czego nie zrobiłam? Nie cisnęłam pracodawców, żeby inwestowali w mój rozwój. Nie miałam też okazji być w firmach, gdzie kształcenie pracownika było ważnym elementem działalności.
Jeśli jesteś w organizacji, która nie dba o Twój rozwój i nie masz mentora, rób to sam. Jako marketer, nie możesz zostawać w tyle, bo marketing nie śpi i nieustająco się rozwija.
4. Nie zbudowałam marki osobistej
To czego nie zrobiłam, to nie zadbałam o markę osobistą. Konto na Facebooku mam od 2010 i przez pierwsze 5 lat do głowy mi nie przyszło, żeby budować w tym kanale markę osobistą. Kiedy już pojawiła się świadomość, personal branding nie był łatwy do zrobienia, bo całą wiedzę, energię i swoje prywatne kanały fokusowałam na markach kosmetycznych, z którymi pracowałam.
Co myślę dziś? To był błąd.
Jeśli, chcesz działać w marketingu, nie możesz zostać obojętny na swój wizerunek. Jeśli chcesz przekonać świat, że jesteś dobrym marketerem i potrafisz kreować cudze marki, zacznij od siebie. Chyba, że marka, na której pracujesz, jest Twoją własną, wtedy możesz odpuścić personal branding. Choć osobiście uważam, że dobrze zbudowana marka osobista, pomaga kreować marki produktów. Więcej o budowaniu marki osobistej.
5. Zaprzyjaźniłam się z social media
To co zrobiłam dobrze jako marketer pokolenia X, to nie przeszłam obok social mediów obojętnie. Wręcz przeciwnie, zaprzyjaźniłam się z nimi, choć w dalszym ciągu stanowią dla mnie niewystarczająco zgłębiony obszar. Uważam, że to jedno z najlepszych narzędzi marketerów ostatnich dwóch dekad.
Jeśli myślisz o byciu marketerem lub już pracujesz w marketingu i chcesz być oryginalny przez odcięcie się od social mediów, to zachęcam do refleksji.
Pamiętaj, to jaki masz stosunek do social mediów i to co w nich publikujesz, świadczy o Twojej wiedzy marketingowej.
6. Mam specjalizację w marketingu
Moja specjalizacja to kosmetyki. Czy jest dobra? Trudno mi jest oceniać.
Zaletą tak długookresowej specjalizacji jest wiedza branżowa, w której niewielu marketerów jest mnie w stanie zagiąć. Dzięki niej mogę być mentorem.
Natomiast wadą jest utrudnione przejście do innej branży, bo niewielu managerów i właścicieli firm jest świadomych, że jeśli masz pojęcie o marketingu FMCG, to odnajdziesz się w każdej branży
7. Marketing produktowy jest mi dobrze znany
W polskich firmach kosmetycznych o niskich budżetach, marketing jest często kojarzony z produktem. W dalszym ciągu wiele marek opiera swój marketing na produkcie z nadzieją, że są się obronią jak dawniej.
Dzięki doświadczeniu z produktami, dowiedziałam się, że potrafię tworzyć koncepcje, które kupują kobiety w Polsce i w różnych częściach świata. Swobodnie też odnajduję mocne strony produktów do dystrybucji na polskim rynku.
8. Perfekcjonizm czasem mnie gubił
Dążenie do perfekcjonizmu i nastawienie na wyniki sprawiło, że nie zawsze wybierałam to co istotne w marketingu. Maksymalne nastawienie na cele powodowało, że czasem traciłam uważność na właściwy rozwój. Uczyłam się mało dziś przydatnych obszarów, takich jak ISO czy technologie druku opakowań. Obie dziedziny, w dobie rozwoju agile i trendu eko, stały się bezużyteczne.
9. Podróżowałam
To czego doświadczyłam w czasie pracy marketera w kosmetykach, to poznanie marketingu od strony innych kultur. Praca z markami o międzynarodowej dystrybucji, to spojrzenie na marketing i produkt z innej perspektywy i podróże. Takie doświadczenie dla mnie – bezcenne.
10. Rozwój osobisty uzupełnił moją wiedzę marketingową
Kontakt z coachingiem, był jednym z prezentów, który zafundowałam sobie jako marketer. Nowa wiedza pozwoliła mi wyjść poza branżę kosmetyczną, spojrzeć na marketing i marki z innej perspektywy.
Zadawanie mocnych pytań doskonale sprawdza się przy tworzeniu insightów konsumenckich oraz pracy mentoringowej z marketerami.
Coaching stał się też doskonałym narzędziem do zapobiegania wypalenia zawodowego, na który pracownicy marketingu są dość często narażeni.
Dzięki coachingowi, mam dużą świadomość swoich cech i patrzę z cierpliwością na ludzi oraz właścicieli marek, którzy wiedzą wszystko najlepiej. Więcej o rozwoju osobistym.
Czy jako marketer po 20 latach zrobiłabym coś inaczej? Tak. Budowałabym markę osobistą od początku swojej pracy.
Większy nacisk kładłabym na wiedzę, kontakt z mentorami i nie wykorzystywałabym swojej osoby do promowania cudzych marek.
To co mam dla aktualnych i przyszłych marketerów:
Małgorzata Włodarczyk – marketer, coach ICC dla marketerów, mentor brand managerów FMCG. Odświeżam oraz tworzę marki i ich komunikację, dzielę się wiedzą z zakresu prowadzenia marek FMCG. Dostarczam treści o marketingu, tworzeniu koncepcji produktów kosmetycznych, pracy z marką oraz rozwoju osobistym dla marketerów i prowadzących biznes. Prezentuję subiektywne rekomendacje narzędzi, usług i produktów związanych z marketingiem, coachingiem i biznesem. Więcej na LinkedIn.
1 Comment
ciekawe podsumowanie, dziękuję za podzielenie się.
ciekawe, że uznajesz niektóre obszary pozyskanej wiedzy za niepotrzebne i zbędne, na przykład technologie druku opakowań. rozumeim, zę to nie jest najistotniejszy fragment wiedzy dla marketera, neimniej nadal przydatny { opakowania będizmey drukowac jeszcze wiele lat, mimo trendu eko 😉 }. ja raczej przychylam się do poglądu, że każda zdobyta wiedza jest jak koralik któóry nawlekamy na nasz sznureczek… im ich więcej, tym lepiej, każdy doś nam daje.
co do marki osobistej – zgadzam się w całej rozciągłości, w znaczeniu: równie bardzo dotyczy mnie ten problem. zaniedbałam temat zupełnie.
i tak, zbyt często traktujemy marki pracodawców jak własne, spalamy się bez umiaru…
pozdrowienia serdeczne!