Tak, tak grałam w Lotto, żeby ją mieć!
Ale co tak bardzo chciałam mieć?
Moja przygoda z NIĄ zaczęła się w 2010 roku.
Była w stanie agonalnym, ale dla mnie to było coś. Wierzyłam, że wystarczy kilka kroplówek i będzie dobrze.
Jedyna, wyjątkowa, uosobienie luksusu, obiekt pożądania wszystkich kobiet w mojej rodzinie, a ja właśnie miałam szansę wejść w jej świat od środka.
To niesamowite! Jestem szczęściarą!
To nic, że dla niej zrezygnowałam z propozycji w stabilnej finansowo firmie, na rzecz pracodawcy w upadłości układowej.
Była to jednak okazja, żeby doświadczyć, żeby uczestniczyć w historii polskiej branży kosmetycznej. Czy to była misja, niespełnione marzenia, a może ja po prostu lubię adrenalinę?
Być może wszystko na raz. Podjęłam więc wyzwanie i weszłam do JEJ świata …
…świata Pani Walewskiej.
To było jak jazda bez trzymanki – brak pieniędzy na produkcję, zerowy budżet marketingowy, konkurencja na fali wzrostu, świat kiedy digital w polskiej branży kosmetycznej odkrywali nieliczni i dział sprzedaży, który uważał, że z „Walewskiej nic nie będzie”.
Cóż tam, jak mawia klasyk „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”.
O ilości i jakości wyzwań, z którymi się wtedy mierzyłam, wiem tylko ja i osoby, z którymi razem walczyliśmy o przetrwanie na rynku. Było jednak kilka ciekawych sukcesów.
4. Pozwoliłam sobie na stworzenie limitowanej wersji kremów na in-out do dyskontu. To była pierwsza tego typu akcja w historii marki.
Dla niektórych zrobienie tego projektu było profanacją – profanacją dzięki, której w ciągu tygodnia jednorazowo w Biedronce sprzedana zostało historyczna ilość kremów.
5. Stworzyłam pierwszą w swoim życiu strategię dla marki na miarę marki koncernowej. Jednak jak to w życiu bywa, a szczególnie w spółkach giełdowych o rozdrobnionym akcjonariacie, błędne decyzje strategiczne sprawiły, że nigdy nie została wdrożona.
Kiedy po 10-u latach patrzę na tę strategię, miała wyjątkowo brzydką prezentację, ale pomysły na promowanie marki były nowatorskie. Gdyby została wprowadzona dziś, poszerzona o nowe narzędzia komunikacji, na pewno zrobiłaby wrażenie na rynku i konsumentach, dając szansę na pozyskanie kolejnych pokoleń Polek.
Powiesz: ok, to kilka zwykłych działań na marce kosmetycznej, a o co chodzi z tym Lotto?
Wyobraź sobie szalonego brand managera, który gra w Lotto, żeby kupić markę i uwolnić od właścicieli, którzy nie rozumieli branży, nie czuli historii, a inne wartości poza pieniędzmi były im obce.
Tak, to ja. Chciałam być posiadaczką „dobra narodowego polskiej branży kosmetycznej”, dlatego regularnie obstawiałam numery z myślą o wygraniu kumulacji, którą zainwestuję w Panią Walewską.
Dziś, kiedy życiowo i emocjonalnie jestem gdzieś indziej, patrzę na siebie sprzed lat z uśmiechem, podobnie jak uśmiechali się moi znajomi z branży, gdy o tym mówiłam.
Nie jestem właścicielką Pani Walewskiej.
Widocznie nie była mi pisana. Nadal jednak wierzę w tę markę, bo żaden najlepszy pomysł kosmetyczny nie będzie miał takiego ciekawego i emocjonalnego story oraz tak oryginalnych opakowań, których nikt nie śmie podrobić.
Jestem też bardzo wdzięczna za czas spędzony z Panią Walewską. Było jak na poligonie, ale dzięki temu uwierzyłam, że wszystko w branży kosmetycznej jest możliwe. Po tej przygodzie wiedziałam, że jestem w stanie wyprowadzić każdą markę z kryzysu, ale muszą być jednak spełnione dwa warunki – wiara w sukces i ciężka, zespołowa praca, a sposób i narzędzia zawsze się znajdą.
Na szczęście marka utrzymała się na rynku, od kilku lat ma nowych właścicieli, którzy chyba też w nią wierzą. Na 50-te urodziny trochę się dzieje i mam nadzieję, że to będą te urodziny, od których zacznie się nowe, bardzo dobre 50 lat Pani Walewskiej.
Tego jej życzę.
Czego o mnie nie wiesz?
Praca z Panią Walewską, to ostatni czas gdy gromadziłam portfolio w formie fizycznej. Dziś moim archiwum jest blog, a każdemu marketerowi, polecam tworzenie portfolio w formie elektronicznej. Czas mija, zmiany zachodzą szybciej niż nam się wydaje, a pamiątki i dowody są dobrym elementem budowania wizerunku zawodowego.
Małgorzata Włodarczyk – marketer, coach ICC dla marketerów, mentor brand managerów FMCG. Odświeżam oraz tworzę marki i ich komunikację, dzielę się wiedzą z zakresu prowadzenia marek FMCG. Dostarczam treści o marketingu, tworzeniu koncepcji produktów kosmetycznych, pracy z marką oraz rozwoju osobistym dla marketerów i prowadzących biznes. Prezentuję subiektywne rekomendacje narzędzi, usług i produktów związanych z marketingiem, coachingiem i biznesem.
Więcej o mnie na LinkedIn