Praca z blogerami i influencerami to dla mnie ciekawe doświadczenie. Słowo „ciekawe” kojarzy mi się z miłym doświadczeniem, a czy ta lekcja była przyjemna?
Czy rzeczywiście nie lubię?
Poziom korespondencji.
W standardach biznesowych przy sprzedaży jest dostarczenie klientowi cennika, a klient, który zgłasza się sam, jest uznawany za bardzo cennego.
W relacji z twórcami internetu nie miałam szansy otrzymać cennika w excelu, wordzie, czy pdf-ie. Niektórzy wypisywali ceny w mailu i byli to zwykle Ci, których reprezentował manager.
Zaskoczeniem dla mnie też był język i wygląd maila – tylko w trzech przypadkach zobaczyłam minimum – poprawną stopkę, a tylko w dwóch poprawny język i podstawy interpunkcji.
Poziom oferty.
Kiedy klient wysyła konkretne zapytanie to powinien dostać ofertę – zakres usług i ceny, a potem może wybierać i ewentualnie negocjować. Czyż nie?
Otóż nie!
Jakie było moje zdziwienie, kiedy od większości twórców internetowych dostawałam odpowiedź : „czekam na propozycję” lub „to zależy co chcesz”. Tylko, że ja nie wiedziałam czego chcę, bo nie miałam zakresu ich oferty i nigdzie jej nie mogłam przeczytać.
Poziomy cenowe.
Tutaj to dopiero doświadczyłam niespodzianek. Ceny za usługi u niektórych blogerów i influencerów to „kosmos” vs oferowana jakość.
W przypadku blogów, znam ceny agencyjne z unikalnego użytkownika, ale jak wycenić materiał video skoro nie ma oficjalnych cenników? Każdy więc wycenia jak chce. Większość wg mnie, za swoją pracę podaje dość wysokie stawki, a procentowe wynagrodzenie od sprzedaży to element, który praktycznie nie istnieje.
Do tej pory byłam przekonana, że wysoka cena wiąże się wysokim standardem obsługi. A tu niespodzianka!
W pracy z influencerami i blogerami jest odwrotnie – im wyższy standard obsługi, tym niższa cena.
Poziom kreatywności.
Cóż za zaskoczenie, kiedy 50% twórców internetowych, z którymi się kontaktowałam miało pomysł na pokazanie marki, a tylko w jednym przypadku miałam do czynienia z kreacją, na dobrym wg mnie poziomie i o dziwo nie była to praca topowego twórcy.
To czego doświadczyłam przy współpracy z twórcami internetowymi zburzyło moje postrzeganie standardów pracy.
Co z tym zrobić? Przejść obojętnie, nie korzystać, czy płakać i płacić?
A może wysłać im szkolenie od Jason Hunt „Bloger i biznes”?
Tam autor mówi w jednej z lekcji o standardzie korespondencji, którą powinni stosować twórcy internetowi.
Gdybym nie miała doświadczenia współpracy ze środowiskiem blogerów i influencerów, byłabym zdziwiona, że na całkiem fajnym szkoleniu poruszany jest taki banalny temat, jak przygotowywanie ofert współpracy. Jednak okazuje się, że temat nie jest przypadkowy – ludzie internetu, którzy nie mają doświadczenia w pracy na etacie w biurze, nie mają pojęcia jak się składa oferty i koresponduje.
W sumie, niby skąd mieliby wiedzieć?
Jeśli jesteś człowiekiem intrenetu lub planujesz nim być internetu przepracuj kursu onlinowy z jasonhunt.pl .Poznasz podstawowe działania związane z prowadzeniem bloga i narzędzia, które pomagają zarabiać.
Nie ukrywam, że po tym szkoleniu kilka lajfhaków wprowadziłam do swoich treści.
Podsumowanie
Przekrój zachowań i standard pracy twórców internetowych zadziwiają mnie nieustająco. To doskonały trening cierpliwości i akceptacji. Jednak zastanawia mnie jako klienta, dlaczego mam akceptować pracę poniżej minimalnego standardu za relatywnie duże pieniądze?
Kierując się zasadą, że każdy ma inaczej, podeszłabym do tematu współpracy z blogerami i influencami tolerancyjnie. Jednak trudno jest mi zaakceptować sytuację, kiedy za duże pieniądze moje potrzeby jako klienta, nie są zaspokajane.
Małgorzata Włodarczyk – marketer, coach ICC dla marketerów, mentor brand managerów FMCG. Odświeżam oraz tworzę marki i ich komunikację, dzielę się wiedzą z zakresu prowadzenia marek FMCG. Dostarczam treści o marketingu, tworzeniu koncepcji produktów kosmetycznych, pracy z marką oraz rozwoju osobistym dla marketerów i prowadzących biznes. Prezentuję subiektywne rekomendacje narzędzi, usług i produktów związanych z marketingiem, coachingiem i biznesem. Więcej na LinkedIn.